Książki z wyrazami dźwiękonaśladowczymi po angielsku

Kukuryku! A może Cockadoodledoo! Wspieranie rozwoju mowy to dobra zabawa. Na tym etapie jest dużo śmiechu i oswajania z głoskami. Czasem sami wymyślamy swoje dźwięki i w ten sposób poznajemy nowe głoski oraz zwierzęta. Dzisiaj polecam książki w języku angielskim, które mogą nas w tym wesprzeć.

Książki z wyrazami dźwiękonaśladowczymi

Spot Goes to the Farm

tekst i ilustracje: Eric Hill

Piesek idzie razem z tatą na poszukiwania małych zwierzątek. Poznamy słowa typu: źrebak, stajnia 🙂 . Są w niej elementy humorystyczne, które odpowiednio zaintonowane na pewno rozśmieszą niejednego malucha. Znajdują się w niej otwierane klapki z ukrytymi odgłosami zwierząt. Ilustracje są dość oszczędne w środkach. Nie odwracają uwagi od najważniejszej treści. Tekst jest napisany dużą czcionką.

Mr. Brown Can Moo! Can You?

tekst i ilustracje: Dr. Seuss

(BIG BRIGHT and EARLY Board Books) – seria dedykowana najmłodszym dzieciom

Tekst w tej książce jest rytmiczny a ilustracje wyraziste. W oryginalnej wersji książka była dedykowana starszym dzieciom. Dla maluchów także będzie odpowiednia. Kontrastowe ilustracje na pewno przyciągają uwagę. Są szepty, pukanie, bzyczenie, itp… Tekst zachęca do powtarzania dźwięków.

Little Blue Truck

tekst: Alice Schertle

ilustracje: Jill McElmwvry

To opowiadanie o ciężarówce, wywrotce i zwierzętach napisane jak wiersz narracyjny. Mówi o chęci pomocy oraz relacjach z innymi. Zwierzęta oraz pojazdy mówią w niej swoje dzwięki. Ilustracje oddają emocje, które pojawiają się w treści. Można je spokojnie traktować jako dzieło sztuki. Polecam! Do czytania, oglądania i wspólnego mówienia. Beep, Beep Beep! 

* Post nie jest sponsorowany.

Gotowanie z dzieckiem. Kiedy zacząć? Metoda Montessori w domu

Kuchnia w mące. Woda na podłodze. Odruchowe rozchlapywanie wody po całym pomieszczeniu. Chwianie się na stołeczku. Wypluwanie jedzenia do wspólnej miski… Krzyk… Rzucanie się na podłogę… Bo banan sam się przepołowił… Śmiech. Rzucanie w ścianę umytymi ziemniakami. Plusk… ! Wrzucanie ich z całej siły w wodę. Tak… Takich rzeczy można się spodziewać gdy zaprosimy malucha do kuchni. Czy warto? Warto!

Zdjęcie z galerii Pexels

Gotowanie z małym dzieckiem. Czy warto?

Gotowanie z maluchem niewątpliwie oznacza dłuższą pracę oraz więcej sprzątania. Wymaga poświęcenia dodatkowej uwagi, ponieważ należy zapewnić mu bezpieczeństwo. Posiłek powinien być zaplanowany tak aby wiedzieć co będzie przygotowywane i jakie zadania może wykonać dziecko. Mimo tych wszystkich wad, zapraszam swoje dziecko do kuchni. Rozwija to jego kompetencje: motorykę, uważność, planowanie, poczucie sprawczości. Zachęca do pomagania. Daje poczucie uczestniczenia w czynnościach domowych. Rozwija zaradność. Gotujący od dawna trzylatek może już dużo pomóc w kuchni.

Jakie zadania można dać dziecku? Orientacyjne przedziały wiekowe

  • Roczniak może usiąść przy stole i coś wymieszać. (Na pewno rozsypie dużo wokół siebie.)
  • 1,5-roczniak przełoży obierane ziemniaki do garnka a potem umyje. (Możliwe, że będzie rzucał i rozbryzgiwał wodę po kuchni.) Spróbuje też rozładować zmywarkę.
  • 2-latek wymiesza ciasto na naleśniki. Wleje mleko, wodę, wsypie mąkę, rozbije nawet jajko. Wymiesza ciasto. Pokroi banana nożem do smarowania.
  • 2,5-latek obierze marchewkę obieraczką. (Jeśli się nie boicie, że sobie przytnie palce.) Marchewka oraz pietruszka dobrze się do tego nadają. Mają prostą powierzchnię i są łatwe w bezpiecznym obieraniu.
  • 3-latek zetrze jabłko na tarce.
Zdjęcie z galerii Pexels

Praktyczna wskazówka

Na koniec jeszcze jedna praktyczna wskazówka. Warto zaplanować wcześniej kilka zadań do wykonania przez dziecko. Gdy zobaczysz pierwsze oznaki znudzenia, przekieruj uwagę na inną aktywność. Znudzony maluch może bałaganić ze zdwojoną mocą. 😉 Oszczędzi Wam to na pewno wiele niepotrzebnych emocji.

A Wy? Gotujecie ze swoimi dziećmi? Też bałaganią?

Wycinanie i klejenie z dwulatkiem. Pomysły na aktywności

Wycinanie albo darcie papieru przez małe dziecko możemy połączyć ze swobodnym przyklejaniem elementów na papier. Warto część większych i kolorowych ścinków zbierać aby mieć je uszykowane na taką okazję. Tworzą się wtedy ciekawe abstrakcyjne kompozycje. Przyklejanie kartek do papieru jest dla dziecka nowym doświadczeniem. Zupełnie nieoczywiste jest dla niego jak działa klej. Przyłożenie karteczki dokładnie w to miejsce gdzie on był nie musi być od razu takie łatwe.

Co i czym przyklejać?

Najlepiej sprawdzą się ścinki z papieru kolorowego. Mogą to też być zamalowane wcześniej kolorowanki albo inne dzieła plastyczne. Sprawdzi się też kolorowa gazeta. Ważne żeby maluch miał ochotę je ciąć, drzeć a potem naklejać. Ponadto, będzie to też ponowne użycie starego materiału. Przyda się klej – ja polecam ten w sztyfcie, ponieważ stosunkowo mało brudzi. Samo zrozumienie przez dziecko idei klejenia może chwilę zająć – cierpliwości. 

Co tworzyć?

To już zależy od Waszej wyobraźni. Mój syn miał etap na nazywanie każdego rytmu ciuchcią. Zrobiliśmy więc z prostokątów taką oto ciuchcię. Potem pomalowaliśmy jeszcze akwarelą i dzieło gotowe.

Jak jeszcze inaczej?

Dwulatek albo starsze dziecko, może chcieć zacząć wycinać po śladzie. Warto mu to umożliwić, nie oczekując oczywiście idealnych rezultatów. Warto kupić np. tańszy zeszyt ćwiczeń z elementami do wycinania. Można wycinać po śladzie i bawić się w przyklejanie we właściwe miejsca. Wzmocni to na pewno poczucie sprawczości dziecka. W końcu wyciął coś co przyda mu się do zrobienia kolejnej rzeczy i nie jest zależny od rodzica. Super sprawa!

Jak nie zniszczyć kreatywności swojego dziecka?

Moje dziecko buduje z klocków. Siedzę obok. Wiem, że ewentualna katastrofa budowlana najpewniej skończy się wrzaskiem. Syn kładzie klocki. Kolejny… i kolejny. Mam ochotę krzyknąć – nie tak! Nie robię tego a po chwili budowla rozpada się. Jest krzyk. Mamy zaliczoną lekcję fizyki.

Po co wspierać kreatywność dziecka?

Kreatywność przydaje się nie tylko wtedy gdy malujemy obrazy. Używamy jej na co dzień. Eksperymentując uczymy się nowych rzeczy. Kreatywność dziecka bywa niezwykła. Czasem przechodzimy obok wcale jej nie zauważając. Dwa talerze połączone widelcem to dla mojego syna sprzęg i dwa wagony… Kreatywność jest niezbedna do tego by człowiek umiał twórczo rozwiązywać problemy.

Czego nie robić?

Edukacja i wychowanie prowadzone są często w sposób zamykający w sztywne ramy myślenia. Warto zachować otwarty umysł i z taką postawą podchodzić do rozwoju dziecka. Dać przestrzeń na eksperymentowanie. Nie sposób opisać wszystkiego co może mieć negatywny wpływ na rozwój kreatywności u dziecka. Kilka przykładów może jednak nakreślić problem. Warto dawać przestrzeń do popełniania błędów. Pozwalać działać w nieszablonowy sposób.

PRZYKŁAD 1

Budowa z klocków

Przestawianie dziecku klocków w budowli. (Zawsze – wiadomo. Można lepiej. Ty masz lepsze doświadczenie. Wiesz jak budynek powinien wyglądać. Być może masz nawet wiedzę o momentach zginających. A przesuniety w lewo klocek spowoduje katastrofę budowlaną… 😀 ) Oprócz niszczenia kreatywności, pozbawiamy w ten sposób dziecka chęci samodzielnego zdobywania wiedzy, poszukiwań, rozwiązywania problemów. Obniżamy samoocenę.

PRZYKŁAD 2

KOLOROWANKI

Pozwalanie dziecku jedynie na zamalowywanie kolorowanek w ramach jego twórczości plastycznej.
To prawda, że kolorowanie uczy precyzji i koordynacji oko-ręka. Jest dobrym wstępem do pisania. Z drugiej jednak strony zamyka twórczość malucha w sztywne ramy. Rysunek przecież nie musi mieć konturów! Nie trzeba, co gorsza, zawsze malować kolorami, które ktoś narzuci. Drzewo nie musi mieć zielonej korony i brązowego pnia. Warto zatem nawet do kolorowanek podejść kreatywnie. Coś dorysować, coś zmienić…. To samo dotyczy wszelkich ćwiczeń grafomotorycznych i innych zajęć.

PRZYKŁAD 3

Zniechęcanie do podejmowania prób

Przedstawiać dziecku nasz sposób wykonania danej czynności, jako jedyny słuszny. Nie pozwalanie na samodzielne próby poszukiwań sposobu np. na założenie butów, namalowanie obrazu, gry na gitarze.

5 sposobów na utrzymanie porządku przy malowaniu z małym dzieckiem

Zabieramy się z maluchem do malowania. Siadamy przy stole. Daję mu farby. Brudny staje się nie tylko stół ale także: zasłona i firanki za nim, podłoga pod nim i to co na stole przed nim. Uchował się tylko sufit. 😉
Swobodne malowanie dostarcza maluchom wiele frajdy. To nie ulega wątpliwości. Wspólna twórczość z rodzicem  pomaga zacieśniać relację i tworzyć atmosferę bliskości. Ale jak zachować względny porządek w mieszkaniu?

Sposoby na utrzymanie porządku

1. Wydzielenie strefy przeznaczonej na malowanie i inne brudzące zabawy

Najlepiej gdy jest to miejsce, w okolicy którego nie ma zbyt wielu ważnych rzeczy do pomalowania. Nie musimy się wtedy stresować powstającym bałaganem, tylko go akceptujemy. Polecam ściany jako główne podłoże do działań plastycznych. Mniej się brudzi niż przy stole lub na podłodze. Druga ważna zaleta ścian jest taka, że można odejść od pracy i ją obejrzeć w całości.
Przykłady takich stref.

  • U mnie w domu jest to korytarz. Ciężko w nim zabrudzić coś ważnego przez przypadek. 
  • Może to być duże okno – łatwo się myje.
  • Albo łatwe do mycia ściany w łazience.
  • Może to być miejsce, gdzie nie martwimy się aż tak twórczymi plamami od farb: np. garaż.

2. Wybór dobrze zmywalnych farb lub pisaków

Znajdźcie takie które dobrze zmywają się zarówno ze ścian jak i ubrań. Ten punkt wymaga testowania. Poza tym szukajcie takich farb, którymi przyjemnie się maluje palcami, o odpowiedniej dla Was konsystencji.

3. Utrzymywanie materiałów w porządku

Można na przykład podzielić je na dwie grupy i włożyć w dwa pudełka. Jedno schować. Wymieniać gdy maluch traci zainteresowanie.
Przykład:
– pierwsze pudełko: kredki akwarelowe, plastelina, bibuła,
– drugie pudełko: pisaki, papier kolorowy, ciastolina.

4. Podjęcie decyzji o swobodzie dostępu do materiałów

U mnie w domu materiały najbardziej brudzące znajdują się poza bezpośrednim zasięgiem dziecka. W przeciwnym razie dużo częściej musiałabym się liczyć z tym, że maluch forsuje malowanie wtedy gdy my chcę zrobić obiad.
Podobnie jest z takimi, które daję dziecku ale ze względu na bezpieczeństwo nie chcę żeby je miało pod ręką np. nożyczki lub ostro zakończone kredki.

5. Wyjście na dwór

Na dworze można malować. Da się rysować patykiem po piasku albo kredą po chodniku.

6. Kończyć zabawę zanim dziecko się znudzi

Wbrew pozorom to chyba najważniejszy punkt – szczególnie jeśli chodzi o najmniejsze dzieci – takie około 1,5 roku życia.
Znudzenie może skończyć się np. rozbryzganiem farb dookoła (szczególnie jest to niebezpieczne przy akwarelach).
Warto starać się wyczuć ten moment i mieć w zanadrzu inną aktywność do zaproponowania. Bardzo możliwe, że mimo ewidentnego braku zainteresowania napotkamy opór w zakończeniu czynności. Można pomóc maluchowi dokończyć pracę, zamalować papier i zaproponować inną ciekawą zabawę.

Czy przy częstym malowaniu uda się zachować idealny porządek? 

To zależy od Waszych możliwości i sił. U mnie w domu go nie ma. 🙂
Po każdym malowaniu myję jedynie podłogę. Ściany są pomalowane dobrą zmywalna farbą. Raz na jakiś czas je myję. Patrzę na swój korytarz jak na miejsce gdzie dzieje się sztuka.
Niestety musiałam wybrać między idealnym porządkiem a podejmowaniem się malowania w ogóle. Ważne jest to abyście podeszli do tego tak żeby nie stresować siebie i dziecka. 
Nie pisałam też o foliach itp. Możecie próbować ale położone na podłodze kleją się do stóp od farby. Można się potknąć.

Powodzenia i dobrej zabawy!

Rysowanie z rocznym dzieckiem i trochę starszym. Od czego zacząć?

Mój syn obchodzi swoje pierwsze urodziny i dostaje w prezencie kredki oraz kolorowankę. Podchodzi do nich. Sprawdza jak wyglądają i jakie są w dotyku. Sadzam go przy stole. Daję kartkę do malowania. Zrzuca kredki. Czuję złość. Mówię, że nie szanuje pracy. Mojej, taty i cioci która te kredki przyniosła. Czy to coś dało? Nie… Chyba za bardzo nie rozumiał moich wywodów.  Czy myślę, że było to potrzebne ? No nie…

Następnym razem… Siadam z nim na macie i obserwuję. Widzę roczne dziecko, które na czworakach bawi się autkiem. Jeździ nim we wszystkie strony używając do tego pełnego zakresu ruchu ramion. Myślę o rysowaniu. Warto je zacząć z takim rozmachem! Najlepiej na podłodze, żeby nic nie spadało. Format a4 raczej nie starczy. Wyciągam kartkę 50 x 70 cm i podaję kuliste kredki. Po chwili widzę, że takie podejście jest odpowiednie do wieku.

Od kiedy zacząć rysować z dzieckiem?

Odpowiedź na to pytanie na pewno zależy od Waszego malucha. My rozpoczęliśmy przed pierwszymi urodzinami. Maluch na początku nie rozumiał idei rysowania. Rozrzucał kredki. Traktował je jak każdy inny przedmiot, który należy najpierw zbadać. Nastawcie się więc na takie reakcje. Jeśli zaczynacie tak wcześnie to warto wybrać narzędzia, które są trudne do zniszczenia. Można pomyśleć o rysowaniu na podłodze. Wtedy unikniecie podnoszenia materiałów spod stołu.

Na jakim papierze rysować?

Format 50×70 czyli B2 wydaje się być rozsądny. A4 może być znacznie za małe. Dziecko ćwiczy ruchy z rozmachem. Niech ten rozmach ma! Można też kupić większy papier w rolce. Rysowanie na podłodze wydaje mi się być najsensowniejsze na wiek około roku. Maluch będzie kredkami bawił się podobnie jak to robi z samochodzikami. Warto podłożyć sobie pod papier deskę do rysowania. Później będzie można ją oprzeć np. o ścianę albo postawić na sztaludze jeśli macie miejsce.

Jak rysować? 

Myślę, że jeśli planujemy zaangażować bardzo małe dziecko to warto rysować abstrakcyjne linie na dużym formacie papieru. Przede wszystkim wygłupiać się, pośmiać… Nie próbować uczyć dziecka rysować konkretnych przedmiotów. Gdy maluch zobaczy, że Ty umiesz rysować on może się zawstydzić i zrezygnować. Warto też nie ograniczać świata malucha do naszych pomysłów. Myślę, że wyobraźnia dziecka bywa dużo bardziej ciekawa!

Narzędzia do rysowania

1. Kredki kuliste lub wielościenne

Sprawdzą się w rękach najmniejszych dzieci. Nie łamią się. Są stosunkowo ciężkie – co jest ich atutem. Nie trzeba aż tak mocno docisnąć aby coś narysować. W sam raz do kolorowej abstrakcji. My używamy takich polskiej marki coloresca. Są bardzo wydajne. Mają wyraziste kolory. Gwarantują dobry docisk do kartki.

2. Kredki grubsze: na przykład świecowe

Będą odpowiednie jako drugie kredki. Wtedy, gdy dziecko nie potrafi jeszcze trzymać narzędzia jak do pisania. Łamią się niestety dość łatwo. Nie są odporne na rzucanie. Starsze dziecko może swobodnie i bezpiecznie rysować po kartce.

3. Średniej grubości kredki np. z glinki koalinowej 

U nas to były nasze trzecie kredki. Uczyliśmy się na nich chwytu do pisania. Rysowaliśmy wtedy przy stole bardziej precyzyjne linie. Słynne kredki Bambino się tutaj na pewno sprawdzą.

4. Kredki ołówkowe – mogą być akwarelowe

Kredki ołówkowe każdy z nas zna. Sprawdzą się zarówno do swobodnego bazgrania na dużej kartce, jak i do kreślenia bardziej precyzyjnych kształtów.
Ja polecam te akwarelowe. Są bardziej miękkie. Można je później rozmazać pędzelkiem z wodą.

5. Pisaki

Warto zainwestować w takie, które są wydajne i dobrze spieralne. Ich główną zaletą jest to, że łatwo jest dziecku uzyskać efekt. Nie trzeba ich mocno dociskać.

* Post nie jest sponsorowany.

Jakie farby wybrać dla małego dziecka?

Wyjmuję farby nastawiając się na świetną zabawę ze swoim dzieckiem. Zwykłe akwarele- takie szkolne.
– Synku, nie jedz… – tłumaczę. – Te farby nie nadają się do jedzenia. 
Myślicie, że mnie posłuchał? 😉

Wielu rodziców z trwogą myśli o malowaniu przez małe dzieci. Bałagan to jedno. Drugą sprawą jest wkładanie wszystkiego do buzi. Jakie są możliwości rozwiązania tego problemu? Jest ich kilka. Wpiszę te, które uważam za najprzydatniejsze dla dzieci do lat trzech. Sami wybierzcie odpowiedni dla Was.

Sztuka malucha. Obraz abstrakcyjny.

Możliwości wyboru farb dla najmłodszych

1. Własne farby

Można przygotować własne farby. Tutaj jadalny produkt łączymy z barwnikiem i gotowe! Wystarczy kupić: żółty, niebieski i czerwony a resztę kolorów maluch miesza sam. Jako bazę możemy zastosować np. jogurt.
Ja tym systemem prawie nie zaczynałam. Pierwsza i jedyna nasza przygoda w tym temacie była z wodą zabarwioną mocną herbatą. Efekt widać na obrazku.

2. Farby do malowania palcami 

To zdecydowanie nasze ulubione. Można nimi malować na różne sposoby Są nietokstyczne. Niektóre z nich mogą mieć na opakowaniu oznaczenie, że są dostosowane do wieku Waszego dziecka. Metodą prób i błędów wybrałam te które są przyjemne w dotyku oraz się dobrze spierają. Nasze pierwsze malowania kończyły się gruntowną kąpielą i myciem podłogi. Ściany odpuściłam. 😉

3. Farby akwarelowe

Farby akwarelowe pomimo, że są wodorozpuszczalne, z reguły spierają się gorzej niż te do malowania palcami. Tutaj najmniejsze dzieci będą miały frajdę z zamaszystych pacnięć pędzlem mocno zmoczonym wodą i zrobieniem kleksów. W grę wchodzi także rozpryskiwanie farby np. na szczoteczce do zębów. Początkowo większość dzieci pewnie będzie takimi farbami malowało przy użyciu palców. Na używanie tylko pędzla trzeba będzie trochę poczekać.

Radość malowania

Ważne jest aby niezależnie od tego co robicie, dać dziecku przestrzeń do eksploracji techniki. Warto obserwować reakcje dziecka. Fakt, że akwarele chlapią może przestraszyć. Dziury w papierze od wody są w stanie wytrącić z równowagi. Malowanie może wzbudzić wiele emocji tam, gdzie się ich nie spodziewamy.

* Post nie jest sponsorowany.

Własnoręcznie rysowane kolorowanki

Mój 3,5 letni syn wpadł w kolorowankową fazę. Patrzę na to ze średnią przychylnością. Jednak stwierdziłam, że pewnie tego potrzebuje skoro jest tym tak pochłonięty. Brakło nam ostatnio kolorowanek z autami. Usiadłam więc obok i tak sobie porozmawialiśmy.

– Narysujemy swoją kolorowankę. Co ty na to? 
– Tak. Ale z autami.
– Z autami. Coś jeszcze?
– Sklep.
Rysuję sklep, auta… 
– I jeszcze ja. I Kubuś i Prosiaczek. 
– Idziecie dokądś?
– Do sklepu… Po miodek. I jeszcze tutaj auta… 
– Osobowe czy ciężarowe?
– Osobowe.
– Tu, w górze?
– Tak. 
– To może dorysujemy górę?  I domki na niej…
– Tak.
– A jaka jest pogoda?
….. itd. I tak rysujemy kolorowankę. 
– Skończone?
– Tak.
– To teraz pokoloruj.

I koloruje. A obok powstają nowe Autka, tory, drogi, lawety….
I tutaj łączy się idea kolorowanki, która ma wspierać koordynację oko-ręka z rozwojem kreatywności. 

W ten sposób można uzupełniać kolorowanki, zeszyty aktywności itp. I każdy umie rysować!

Nawet dziecko by to namalowało

Podobno Pablo Picasso powiedział kiedyś: „Cztery lata zajęła mi nauka malowania jak Rafael, ale całe życie uczę się malować jak dziecko.” Co miał na myśli?
Nie wiem, ale się domyślam. Sztukę dziecięcą charakteryzują np.:

  • poszukiwanie piękna na bazie intuicji,
  • znajdowanie efektownych podziałów bez posiadania wiedzy,
  • odwaga,
  • wyrażane emocji,
  • naturalność,
  • patrzenie na świat w sposób syntetyczny,
  • obserwacje prawie nie obarczone opiniami innych.

Myślę, że z pozoru obraźliwy tekst w stylu: „nawet dziecko by to namalowało” powinien być odbierany przez artystę jako komplement.